Zosia, gdy ją poznałam miał 3 tygodnie. Sesja odbyła się w jej rodzinnym, ciepłym domku. Tulona w ramionach swych rodziców, bezpieczna i bardzo kochana. Co jakiś czas obdarowywała mnie dość zdziwionym spojrzeniem, oraz uśmiechem, A ja, wyginając się i klęcząc z aparatem łapałam Zosię i jej świat, aby kiedyś, za lat kilkanaście, gdy spojrzy na te fotografie, wiedziała jakie ciepło i miłość ją otaczały od pierwszych chwil życia.
A w tej stylizacji jestem absolutnie zakochana <3
A na koniec sesji bonusik ;)