This is the excerpt for your very first post.
Read MoreTarta grzechu warta.
Wiesz jak to jest... Wydaje Ci się, że masz silną wolę, że jak powiesz „nie”, to znaczy nie, jak „stop - jestem na detoxie” - to tkwisz na nim non-stop, choćby nie wiem co... No i teoretycznie właśnie tak to powinno działać, ale w praktyce, jak to w praktyce, teorie nie zawsze się sprawdzają.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Na pewno nie sprawdzają się w moim przypadku. A może i w waszym też? Bo co zrobić jeśli masz wenę na ugotowanie czegoś słodkiego, lub wysoko kalorycznego właśnie wtedy, kiedy jesteś na diecie? Rozwiązanie jest proste: przygotuj coś, co będzie niebiańsko pachnieć i zaproś rodzinę, lub przyjaciół. Bo przecież w gotowaniu nie chodzi tylko o smak ale również o zapach. Nie wiem jak reszta ludzkości ale, ja osobiście zapachem „najadam się” przynajmniej w połowie. A nic tak niebiańsko nie pachnie jak francuski quiche lub jak kto woli tarta z boczkiem i brokułami.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Do ciasta potrzebujesz: ( na dole tekstu pod gwiazdką * przepis na ciasto)
1 i ½ szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka cukru
szczypta soli
85g masła, zimnego, pociętego w kostki
1-2 łyżki zimnej wody
Wersja dla leniuchów (czytaj: ja)
arkusz gotowego ciasta ( kupisz je nawet w pobliskim sklepie )
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Na wypełnienie ( farsz ) :
1 świeży brokuł lub jedna paczka mrożonego
1 cebula
1 łyżka masła
20 dag wędzonego boczku
1 łyżka oliwy
4 jajka
2/3 szklanki słodkiej śmietany 18%
2 szklanki sera, startego (cheddar lub mozzarella)
½ sera pleśniowego ( dowolnego, a jeżeli nie przepadacie to dajcie po prostu więcej sera żółtego lub mozzarelli)
mieszanka ziół ( dajcie takie jak lubicie )
sól
pieprz
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
I etap:
Rozgrzewam piekarnik do 190 st.C. Formę do tarty wykładam ciastem francuskim, nakłuwam widelcem, a na wierzch ciasta kładę papier do pieczenia i obciążam (możesz do tego użyć ziaren fasoli ale ja z braku fasoli obciążyłam ciasto sztućcami ;) Po co te obciążenie na tarcie? :) A po to, by się nie wybrzuszyła podczas pieczenia. Ciasto zawsze trzeba zapiec przed napełnieniem farszem, dzięki czemu nie nasiąknie i zostanie kruche (!). Tartę podpiekam w piekarniku ok. 10 - 15 minut (ciasto ma być blade). Wyjmuję z piekarnika, zdejmuję papier z obciążeniem, odstawiam do wystygnięcia i przechodzę do drugiego etapu.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Rozgrzewam oliwę i masło na patelni. Na rozgrzaną patelnię wrzucam pokrojoną w piórka cebulę. Czekam, aż się zeszkli. Układam ją na podpieczonym cieście.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Brokuł dzielę na drobne różyczki i sparzam je wodą przez kilka minut, aż zrobią się delikatnie miękkie (nie gotuję). Odcedzam na sitku i wykładam na cieście obok cebuli.
Boczek kroję w drobne paski i podsmażam na patelni. Następnie ląduje on obok brokułówi cebuli.
Jajka wbijam do miski i mieszam je razem ze słodką śmietaną i ziołami oraz solą i pieprzem. Z solą należy uważać, bo boczek też jest słony! Całość wylewam na ciasto, tak aby częściowo zakryło farsz.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
Ser tarkuję. Mozzarellę dzielę na cząstki, a ser pleśniowy kroję w paski.
Wszystko posypuję potarkowanym serem oraz układam fantazyjnie mozarelle i pleśniowy ser.
III etap.
Tartę z farszem ponownie wstawiam do piekarnika rozgrzanego do 190 st.C i piekę ok 45 minut, tak aby wierzch się zarumienił, a ser roztopił.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Tarta “robi się sama” i znika ze stołu równie szybko. Jest pyszna na ciepło jak i na zimno, na śniadanie, lunch, obiad i wczesną kolację. No i nie powiem - tarta w moim wykonaniu jest grzechu warta, (bo ja pomimo diety skusiłam się na malutkiego kęsa). Tak wiem: jak mogłam?! No ale koniec końców każdy sam odpowiada za swoje grzeszki, prawda ☺ ?
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
*Mąkę wymieszaj z solą i cukrem, a następnie posiekaj nożem z masłem. Dodaj zimną wodę (zacznij od 1 łyżki, a w razie potrzeby dodaj jeszcze jedną) i zagnieć dość szybko jednolite, gładkie ciasto (powinno uformować się w kulę). Zawiń w folię spożywczą i włóż do lodówki na ok. 20-30 min. do schłodzenia. Następnie rozwałkuj na niezbyt cienki placek i ułóż na formie do pieczenia tarty.
Pyszne babeczki dla fajnych babek (lawendowe muffiny)
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Deszczowa pogoda może się zdarzyć nie tylko późną jesienią. Wszystko gra jeśli mamy listopad, ale kiedy w lutym zamiast śniegu mamy strugi deszczu, które leją się bez końca, to nasze pociechy się nudzą (dorośli oczywiście też). Jak wówczas zorganizować czas maluchom, by się nie nudziły i nie dokuczały sobie wzajemnie? Najczęściej pierwszym pomysłem, który wpada do głowy, jest telewizor. Najłatwiej włączyć bajkę na DVD albo grę komputerową i po sprawie. Ale nie jest to w stylu mojej przyjaciółki Agnieszki i jej siedmioletniej córki Kornelki. Dziewczyny stwierdziły, że nic nie poprawia humoru jak pyszne jedzenie, a jeszcze lepiej wypieki. Więc kiedy dostałam zaproszenie na wspólne pieczenie babeczek nie mogłam odmówić. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że moje doświadczenie jeżeli chodzi o pieczenie ciast i innych słodkości, w przeciwieństwie do innych działów kulinarnych, jest niewielkie. Tym bardziej więc ucieszyłam się na wspólne szaleństwo w kuchni.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Kornelka od Mikołaja otrzymała wymarzoną książkę „Muffinki dla każdej dziewczynki” i praktycznie przerobiła ja całą więc za dużego wyboru nie było.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Ale został jeden, do którego Kornelce zabrakło bardzo ważnego składnika, a który miałam ja, a mianowicie kwiatów lawendy. Lawendę ekologiczną kupiłam jakiś czas temu na targach zdrowej żywności w Supraślu, odPani Uli z lokalnej firmy Dworzysk (pisałam o niej wcześniej w dziale Blog - Lawendowa sobota ). Długo nie miałam pomysłu do czego ten susz lawendowy wykorzystać, tak więc radość była podwójna.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
A więc do dzieła.
Oczywiście zaczynamy od dokładnego sprawdzenia przepisu, a ściślej mówiąc, listy produktów, które będą nam potrzebne :
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
st1:*{behavior:url(#ieooui) }
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
- 100 g masła (ok 8 łyżek)
- 125 g cukru (1/2 szklanki)
- 100 g mąki (3/4szklanki)
- 1 łyżka mąki kukurydzianej (1/3 szklanki)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- ćwierć łyżeczki sody oczyszczonej
- 80 ml maślanki (1/3 szklanki)
- 300 g jabłek pokrojonych w drobną kosteczkę (zależy jakiej wielkościmamy jabłka - zwykle potrzebne są 3 - 4 szt.)
- 40 g płatków migdałowych (zmielonych drobno)
- blaszki do wypieków muffinek
- kolorowe papilotki
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
st1:*{behavior:url(#ieooui) }
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Do dekoracji:
- 200 g śmietanki kremówki
- 2 łyżeczki suszonych kwiatów lawendy
- płatki migdałów
- 2 łyżeczki cukru pudru
- barwnik spożywczy (my użyłyśmy żółtego orazniebieskiego i czerwonego, co dało w połączeniu fiolet)
- rękaw cukierniczy
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Przygotowanie:
Dzień wcześniej, do śmietanko-kremówki wsyp kwiaty lawendy i zostaw na noc w lodówce. Następnego dnia, przecedź ją przez sitko (w przepisie mowa jest o zagotowaniu jej, ale Wam to odradzam, ponieważ nam podczas ubijania zważyła się L. Na szczęście mama Kornelii była na tyle zapobiegawcza, że miała w zapasie jeszcze dwa pudełka).
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Kolejnym krokiem jest rozgrzanie piekarnika do 180 stopni i wyłożenie blaszek na babeczki papilotkami.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Następnie zabieramy się do robienia ciasta.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Do miski wrzucamy masło z cukrem i ubijamy mikserem, aż powstanie kremowa masa.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Następnie jedno po drugim dodajemy jaja i dokładnie mieszamy. Dodajemy wszystkie składniki suche, zmielone migdały oraz maślankę.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Wszystko starannie mieszamy. Dodajemy pokrojone jabłka.
Kornelka zrobiła to nad wyraz starannie.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Gotowym ciastem napełniamy foremki, tak w 3/4 ich wysokości.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Posypujemy płatkami migdałów i wstawiamy do piekarnika na ok 30 minut, aż się zezłocą i wyrosną.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
st1:*{behavior:url(#ieooui) }
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Po upieczeniu odstawiamy je na ok. 5 minut, po czym wykładamy je z blaszek do ostudzenia.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Zdobienie (najzabawniejsza część).
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Przygotowaną wcześniej masę z kwiatami lawendy ubijamy mikserem na sztywno z cukrem pudrem. Dodajemy kolorowe barwniki (i tutaj drobna sugestia: jeżeli chcemy zrobić kilka kolorów, to należy podzielić proporcjonalnie ubitą śmietanę).
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Łyżką nakładamy krem do rękawa cukierniczego i wyciskamy piękną spiralkę na wierzch każdej babeczki. Całość posypujemy kwiatami lawendy.
Miskę i mieszadełka miksera możemy wylizać :P
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Nie muszę chyba dodawać, że przy wypiekaniu babeczek miałyśmy niezłą frajdę.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Tak więc zostając w domu z dzieckiem można robić wiele ciekawych rzeczy. Potrzeba do tego tylko chęci i odrobiny zaangażowania. A czas spędzony z dzieckiem na pewno zaprocentuje w przyszłości.
A poniżej efekt końcowy naszej wspólnej pracy, a raczej świetnej zabawy w kuchni.
Fotki jak zawsze niezawodny mój narzeczony Przemek Jimix Maliszewski.
Ryżowo mi
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Oj męczyła mnie moja siostra, męczyła aż wymęczyła. A dokładniej wymęczyła lekcję robienia sushi. Nie żebym była w tej dziedzinie ekspertem jak Jiro Ono, ale aby przyrządzić swój własny domowy zestaw sushi wcale nie trzeba kończyć pięcioletniego kursu gotowania ryżu, jak też obrabiania i krojenia ryby. A co jest najfajniejsze w homemade sushi? Ano to, że do środka możemy włożyć wszystko to, co lubimy najbardziej :)
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Czego będziemy potrzebować:
- nori - japońskie prasowane wodorosty
- sos sojowy
- ryż krótko ziarnisty do sushi
- imbir marynowany do zagryzienia pomiędzy kawałkami sushi
- wasabi- zielony chrzan
- nadzienie
- i najważniejsze – OSTRY NÓŻ
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
A więc zaczynamy zabawę.
Ryż ugotuj zgodnie z instrukcją na opakowaniu (drobna moja wskazówka: ryż płuczemy w zimnej wodzie dopóty, dopóki odlewana woda nie będzie przezroczysta, o czym na opakowaniu nie przeczytacie ). Nie podaję dokładnej ilości ryżu, bo wszystko zależy od tego dla ilu osób zamierzacie go przygotować. Dodam tylko, że ze szklanki ryżu wychodzi ok 4-5 rolek .
Podobnie jest z nadzieniem. Panuje tutaj pełna dowolność. Wszystko zależy od Waszych preferencji.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
st1:*{behavior:url(#ieooui) }
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Po ugotowaniu ryżu pozostawiamy go do wystygnięcia w garnku. Pamiętajmy, że nie wolno nam go wstawiać do lodówki ponieważ zrobi się twardy i nie będzie się lepił.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Następnie mamy czas na przygotowanie farszu sushi. Ja tym razem farsz zrobiłam z następujących składników :
- krewetki w tempurze
- łosoś wędzony na zimno i na gorąco
- paluszki krabowe
- makrela wędzona
- ogórek
- avokado (bez niego nawet nie zaczynam myśleć o sushi, a co dopiero je robić)
- serek śmietankowy „Filadelfia”
- szczypiorek
- kiełki rzodkiewki
- biała rzodkiew
- wasabi
Wszystko kroimy na cienkie paski.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
st1:*{behavior:url(#ieooui) }
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Następnie przygotowujemy tzw. zaprawę do ryżu. By ją przygotować, potrzebujemy ocet ryżowy, cukier oraz sól. Przygotowanie zaprawy nie jest skomplikowaną sprawą. Po prostu do octu dodajemy cukier oraz opcjonalnie sól. Niektóre źródła podają by nie używać soli w ogóle. Proporcje składników zależą od upodobania. Średnio na każde 100g ugotowanego ryżu stosuje się:
- 1 łyżkę stołowę octu
- 1 płaskę łyżeczkę cukru
- szczyptę soli
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Całość podgrzewamy, aż cukier i sól się rozpuszczą. Nie doprowadzamy do zagotowania zaprawy! Odstawiamy ją i dopiero po wystygnięciu dodajemy do naszego ryżu.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
A teraz możemy zająć się naszym ryżem. Przekładamy ryż do niemetalowej miseczki i dodajemy naszą zaprawę octowo-cukrową i drewnianą łopatką mieszamy energicznie, aczkolwiek delikatnie, by nie połamać ziarenek. Tak przygotowany ryż, lekko błyszczący, gotowy jest do przyrządzania sushi. Pamiętajcie aby nie nakładać gorącego ryżu na nori, gdyż jako algi błyskawicznie wchłoną one wilgoć i staną się gumowate, a co za tym idzie nie będą nadawały się do spożycia.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Następnie przygotujmy sobie miseczkę płynu Tezu – jest to patent na łatwe lepienie ryżu oraz krojenie sushi. Płyn Tezu robi się łącząc szklankę wody z 30ml octu ryżowego, po to by moczyć w nim ręce lub nóż.
Po przygotowaniu wszystkich składników możemy przystąpić do kolejnego kroku jakim jest zawijanie .Na stół kładziemy matę bambusową, a na matę kładziemy arkusz nori. Bardzo ważna jest strona tego arkusza. Jedna jest błyszcząca, druga matowa. Ryż nakładamy na stronę matową, tak około pół centymetrową warstwę, nie za grubo. Nie należy pokrywać całego arkusza ryżem, ale należy pozostawić około 1,5 centymetrowy wolny pasek. Na środku ryżu możecie położyć odrobinę wasabi (jest zazwyczaj bardzo ostre, więc uważajcie z nadmierną ilością).
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Następnie, na ryżu układamy po kolei nasze wybrane składniki. Pamiętajmy o umiarze, bo zbyt duża ilość sprawi, że zwinięcie rolki stanie się bardzo trudne, a wręcz niemożliwe.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Kluczowym elementem jest zwijanie. Mnie pomógł filmik. Jestem pewna, że już po pierwszej próbie wyjdzie Wam piękna rolka.
Co do samej techniki krojenia, to osobiście kroję na 8 kawałków. Najpierw każdą rolkę kroję na pół, a później każdą połowę na 4 części (jak ktoś woli może pokroić na 3). Osobiście nie przepadam za zbyt grubymi kawałkami, ale co kto lubi ;)
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Tak przygotowane i pokrojone sushi układamy na dużym okrągłym półmisku, lub kilku mniejszych talerzach. Ja zazwyczaj serwuję sushi na dużej obrotowej desce, wraz z marynowanym imbirem oraz porcjami sosu sojowego, w małych miseczkach, oddzielnie dla każdej osoby.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
st1:*{behavior:url(#ieooui) }
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Pamiętajcie, że domowe sushi nawet jak nie wyjdzie Wam idealnie za pierwszym razem, to wyjdzie za drugim, a i tak najważniejsza w tym całym “zamieszaniu” jest zabawa. Wspólne “kręcenie rolek” sushi to świetny pomysł na wspólne spędzenie czasu ze znajomymi. Bardzo szybko można się nauczyć podstaw przygotowania, a w takiej domowej, niekoniecznie perfekcyjnej formie, sushi jest po prostu pyszne. Nie od razu „Tokyo” zbudowano ;)
Leniwa niedziela
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Lubię leniwe, listopadowe niedziele. Można wtedy bez żadnych wyrzutów sumienia, że zmarnowaliśmy dzień, wylegiwać się do południa z książką, pod kocem, z kawką w ręku. No chyba że zaprosiliśmy na obiad siostrę i koleżankę. Ale nawet wtedy możemy się wylegiwać, bo mam sposób na to aby obiad zrobił się właściwie sam. Pomysł na ten konkretny przepis miałam w głowie już dawno i czekał on tylko na właściwy moment realizacji. Zrodził się on w trakcie oglądania mojego ulubionego (i znanego) filmu
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Julie and Julia . Pewnie wszyscy teraz myślicie że chodzi mi o Boeuf Bourguignon Juliii Child. Otóż nie, będzie to kurczak. We wspomnianym filmie jest scena poświęcona temu przepysznemu kurczakowi, jak również temu, co działo się po uczcie, gdy Julie z mężem nie potrafili powstrzymać się od zjedzenia całego kurczaka i zapłacili za to wysoka cenę :) Nie trudno ich jednak zrozumieć, bo danie jest wprost przepyszne, a wspomniana scena tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że ja również muszę zrobić takie danie! Ktoś powie, że kurczak jest zbyt pospolity, ale możecie mi wierzyć, że nawet kurczak może być wykwintnym daniem, takim jak gęś czy kaczka. Jest soczysty, pachnący i naprawdę dobry. A najzabawniejsze jest to, że goście zaproszeni pomyślą, iż napracowaliście się przy jego przygotowaniu nietęgo :)
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
st1:*{behavior:url(#ieooui) }
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Moja propozycja kurczaka:
Składniki: Kurczak - 2 kg (ja kupiłam zagrodowego), czosnek - 3-4 ząbki , świeża szałwia – 10 listków, estragon – 10 gałązek , natka pietruszki – pęczek, świeży tymianek – pęczek, limonka (będziemy potrzebowali i skórkę i sok), masło – 4–6łyżeczek, sól, świeżo zmielonypieprz.
Świeże zioła (szałwia, estragon, pietruszka, tymianek) miksujemy blenderem. Skórkę sparzonej i wyszorowanej limonki ścieramy i dodajemy do ziół wraz z 3-ma ząbkami pokrojonego czosnku. Wszystko miksujemy. Dodajemy 4 łyżeczki miękkiego masła i ponownie miksujemy. Doprawiamy solą i pieprzem. Dalej miksujemy. Dodajemy wyciśnięty sok z połowy limonki (dzięki temu kurczak szybko przejdzie wszystkimi ziołami i przyprawami) i dalej miksujemy. Mix gotowy.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Kurczaka myjemy i osuszamy ręcznikiem papierowym. Pamiętajmy aby kurczak był suchy, ponieważ przygotowanym wcześniej miksem ziołowo-maślanym będziemy nacierać mięso i jeżeli kurczak będzie mokry, to masło będzie z niego spływać. Nacieramy naszym ziołowym masłem całego kurczaka, a do jego środka wkładamy gałązki tymianku i resztki limonki. Kurczaka wkładamy do naczynia żaroodpornego i wstawiamy do lodówki na ok 2 godziny.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Krokiem kolejnym są dodatki do naszego “ptaszora”. Ja postanowiłam podać go ze słodkimi pieczonymi warzywami: batatem, marchewką i buraczkami.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Umytego batata kroimy na nieduże kawałki, podobnie postępujemy z marchewką. Buraczki natomiast kroimy na dużo mniejsze kawałki, ponieważ burak dużo dłużej się piecze, lub gotujemy je w wodzie i dzielimy na podobnej wielkości kawałki (przyznam się, że buraczki kupiłam w sklepie już ugotowane i obrane *). Warzywa układamy w naczyniu ceramicznym razem z kilkoma obranymi ząbkami czosnku. Dodajemy igły z jednej gałązki rozmarynu. Warzywa polewamy oliwą. Doprawiamy solą i pieprzem.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Rozgrzewamy piekarnik do 230 stopni (z termoobiegiem) lub do 260 stopni (bez termoobiegu).
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
st1:*{behavior:url(#ieooui) }
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Wyjmujemy kurczaka z lodówki i do brytfanny nalewamy 2 szklanki wody. Brytfannę umieszczamy w rozgrzanym piekarniku na środkowej półce i pieczemy wszystko przez 15 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni (z termoobiegiem) lub do 200 stopni (bez termoobiegu) i pieczemy kurczaka przez godzinę, od czasu do czasu smarując sosem, który powstał w trakcie pieczenia.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Warzywa wstawiamy do piekarnika na ostatnie 30 minut pieczenia kurczaka. Nie zapomnijmy zdjąć pokrywkę z naczynia w którym pieczemy kurczaka aby ten ładnie się zarumienił.
Kiedy uznamy, że kurczak wystarczający jest przypieczony, a warzywa miękkie wyjmujemy kurczaka z piekarnika i przykrywamy folią aluminiową na 10 minut, by mięso odpoczęło **. Warzywa pozostawiamy w wyłączonym, ale ciepłym piekarniku.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Sposób serwowania dania zależy już od Was. Ja podałam je na dwóch różnych półmiskach, tak aby każdy z zaproszonych gości mógł wybrać to, co lubi. Nie muszę dodawać, że obiad zniknął w tempie ekspresowym. Następnym razem zrobię podwójną porcję.
1024x768
Normal 0 21
false false false
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
* Buraczki średniej wielkości gotuje się w wodzie ok. 2 godzin, kiedy ziemniak i marchewka ok. 45 minut. Aby te warzywa ugotowały się w równym stopniu, możemy to na dwa sposoby:
1. (jeżeli chcemy ugotować buraki W CAŁOŚCI) - buraki ugotować oddzielnie od innych warzyw, z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym
2. buraczki pokroić na DROBNE kawałki i w taki sposób gotować z innymi warzywami pokrojonymi w stosunkowo większe kawałki
1024x768
Normal 0 21
false false false
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
** Po upieczeniu KAŻDE MIĘSO powinno "odpocząć" przez około 10-15 minut, aby soki wewnątrz równomiernie się rozeszły, co gwarantuje potrawie soczystość i kruchość.
1024x768
Normal 0 21
false false false
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Z wizytą u Państwa Soprano
1024x768
Normal 0 21
false false false
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Uwielbiam włoską kuchnię. Ilekroć mam na myśli makarony lub inne włoskie przekąski od razu mam jeden obraz przed oczami: Tony. Zawsze jak oglądałam ten serial to byłam głodna. Jak oni celebrowali te swoje rodzinne spotkania przy stole! A w zasadzie uginającym się od włoskich potraw stole.
1024x768
Normal 0 21
false false false
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Moi drodzy, włoska kuchnia to nie tylko makaron czy pizza. Włochy to pomidory, bazylia, czosnek, dobry ser mozzarella, no i oczywiście oliwa z oliwek, a to wszystko na pysznym, opiekanym, pszennym pieczywie. Tak więc dzisiaj, na moim stole, królowała BRUSCHETTA. Ciekawostką jest to, że 2 lutego każdego roku w Spello (Umbria) odbywa się święto bruschetty. U nas swoje święto ma każdego dnia kiedy zawita na naszym stole.
Składniki : pieczywo, czosnek, oliwa z oliwek, pomidory, ser mozzarella, świeża bazylia, salami, ser grana padano, pieprz, sól, ostra papryka.
1024x768
Normal 0 21
false false false
st1:*{behavior:url(#ieooui) }
Czosnek wyciskamy lub ścieramy do miseczki z oliwą (wg uznania). Ja uwielbiam oliwę z oliwek i zawsze wyciskam więcej - przyda się na później, zaufajcie mi. Dobrze więc jest wycisnąć mniej więcej 1 ząbek na 1-3 łyżki oliwy). Odstawiamy na trochę, żeby smaki się „przegryzły” (przynajmniej 15 min, ale lepiej na około godzinę). Pieczywo kroimy na standardowe kromki, (mi się udało kupić oryginalne włoskie pieczywo, ale można wykorzystać każdy rodzaj wedle upodobania). Kromki mogą być grubsze (nawet do 2,5 cm). Pieczywo smarujemy oliwą czosnkową z obydwu stron, rozkładamy na papierze do pieczenia lub blasze i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200°C, na 10-15 min, żeby się ładnie zrumieniły.
1024x768
Normal 0 21
false false false
Dodatek z pomidorów, mozzarelli i salami (ale może być wszystko to co lubicie na pizzy):
Pomidory (najlepiej dwa rodzaje, ja użyłam malinowego i koktajlowego) kroimy w niewielką kostkę iwkładamy do miski. Listki świeżej bazylii drobno siekamy i dodajemy do pomidorów. Mieszamy wszystko razem, wyciskamy 1-2 ząbki czosnku, dolewamy oliwy, solimy, pieprzymy i mieszamy dokładnie. Jeśli lubimy ostrzejszy smak, możemy dodać papryczkę chili (ja tym razem użyłam papryki suszonej i pokruszonej w płatki). Salami kroimy w cieniutkie paski i układamy na ciepłe pieczywo (starajmy się aby nie przykryć całego pieczywa, salami ma być jedyni dodatkiem), następnie układamy pomidoryi ser mozzarella (ja osobiście nie kroję sera nożem tylko rozrywam go rękoma na cienkie włókna. Wygląda to po upieczeniu mniej regularnie. Aby jeszcze bardziej podkreślić włoski smak mojej przekąski, posypałam całość płatkami sera grana padano. Tak przygotowaną brusschettę wkładamy z powrotem do piekarnika na parę minut, żeby ser zdążył się lekko roztopić.
Podajemy na ciepło, posypane świeżymi listkami bazylii, albo skrapiamy oliwą z czosnkiem, którą przygotowaliśmy w większej ilości wcześniej. Można zjadać rękoma, podobnie jak pizzę, lub też przy pomocy sztućców (jeśli mamy duże kromki).
buon appetito !
Zupa z dyni Hokkaido z sokiem pomarańczowym
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Latem żywiliśmy się produktami świeżymi, stragany uginały się pod świeżymi owcami, warzywami, które kusiły, aby jeść je bezpośrednio – bez obróbki termicznej. Teraz, gdy na dworze coraz zimniej – marzymy o gorących potrawach, które otulą ciepłem niczym kocem nasze brzuchy. Dzisiaj swoje pięć minut ma dynia – królowa jesieni . Moja mama opowiadała mi, że zupa z dyni była jedyną zupa, którą mogłabym jeść wciąż i na okrągło. Gotowała mi ją na mleku z zacierką. Słodki smak dzieciństwa, jedyny i niepowtarzalny.
Ja postanowiłam przypomnieć sobie ten smak i w taki o to sposób w mojej kuchni pojawiła się piękna dynia Hokkaido.
Składniki : 1 dynia Hokkaido, bulion warzywny ( ok. 0,5 l ), trzy ząbki czosnku, 1 papryczka chili, słodka śmietana kremówka, świeży tymianek, kurkuma, gałka muszkatołowa, pół szklanki soku z pomarańczy.
Normal 0 21
false false false
MicrosoftInternetExplorer4
/* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}
Na dno garnka wlewamy ok. łyżki oliwy z oliwek i podsmażamy na niej posiekane w plasterki ząbki czosnku wraz z papryczką chili, gdy się zeszklą, wrzucamy do garnka pokrojoną w kostkę dynię (można nie obierać dyni ze skóry gdyż jest wartościowa i smaczna) i chwilę dusimy, następnie zalewamy bulionem tak, aby wywar przykrył lekko warzywa i gotujemy na małym ogniu około 30 minut. Po tym czasie sprawdzamy, czy dynia są już miękkie, jeżeli tak – dodajemy kurkumę, tymianek oraz odrobinę gałki muszkatołowej do smaku, miksujemy całość blenderem. Całą zawartość przelewamy z powrotem do garnka i ponownie zagotowujemy. Jeżeli zupa jest za gęsta możemy ją rozcieńczyć wodą ja zamiast tego dodałam sok z pomarańczy. I gotowe.
Zupkę podajemy w miseczce dekorując talerz słodką śmietaną i gałązką tymianku. Podajemy z grzankami. Mniej doprawiona zupa jest idealna dla dzieci od 12. miesiąca życia. Jeżeli do zupki nie dodamy soli, przypraw i śmietany – jest idealna dla dzieci od 10. miesiąca życia.